Jan 14:23

Nagrania audio

22.01.2022 wieczorne Marian - Bóg nas umiłował i my nawzajem się miłujmy

22.01.2022r. Bóg nas umiłował i my nawzajem się miłujmy. (wieczorne)

 

 

List do Rzymian 13 rozdział od 8 wiersza:

 

„Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił. Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj i wszelkie inne w tym słowie się streszczają: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bliźniemu złego nie wyrządza; wypełnieniem więc zakonu jest miłość.”

 

Czytamy to, co wiemy wszyscy, że miłość jest potrzebna nam, abyśmy mogli być razem i abyśmy mogli wzrastać, rozwijać się, nie krzywdzić się nawzajem, wspierać, pomagać. Potrzebujemy miłości, bez miłości po prostu jest to niemożliwe, żeby ludzie mogli być naprawdę razem, w jedności. Bo brak miłości zawsze będzie wywoływać jakieś inne potrzeby, szukanie akceptacji, czy tam korzystanie z kogoś, no cokolwiek, nie ważne. W każdym bądź razie miłość jest konieczna, abyśmy jako Boży lud mogli nawzajem funkcjonować. I o tym pomyślmy jeszcze bardziej, jeszcze głębiej, że chcemy się uratować, chcemy na tej ziemi przejść przez to wydarzenie, w którym jesteśmy, chcemy dojść do wieczności z Bogiem. Wiele dobrych rzeczy się dzieje, ale wszystkie one muszą mieć jedną i tą samą pieczęć: miłość Bożą w nas. Pamiętamy, że można różne rzeczy czynić nawet mienie rozdać, a miłości nie mieć i nic to nie pomoże. A więc musi to być, że to wynika z Boga, wynika z tego, co Bóg uczynił w nas, że to jest coś co złączyło nas więzami, które w prostej linii pochodzą od Boga, że to Bóg łączy nas z sobą nawzajem. Dobrze jest też, żeby zrozumieć, że nas nie wprowadzono w coś nowego i my mamy po swojemu teraz coś z tym zrobić. Zdajemy sobie sprawę, że umarliśmy na krzyżu, aby nowe życie prowadzić. Nas wprowadzono w coś zupełnie nowego, ale jako nowych ludzi, nie starych ludzi do nowych spraw. A więc każdy z nas jak się nawracaliśmy zaczął doznawać, że zaczęliśmy być napełniani uczuciami, których wcześniej nie znaliśmy, nie mieliśmy tych uczuć. Zaczęliśmy doznawać, że pojawiła się tęsknota za tymi, którzy też należą do Boga, modlą się, śpiewają, zgromadzają się ze sobą. A wiec pojawiły się normalne uczucia, których wcześniej nie potrzebowaliśmy, żeby biegać na zgromadzenia, żeby śpiewać Bogu, żeby rozmawiać o Bogu. To jest to, co każdy z nas powinien doświadczać i też to pilnować. I tutaj mamy w dalszej części:

 

„A to czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się snu obudzili, albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy. Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości.”

 

Ja sobie to wziąłem z tej grecko-polskiej:

 

"Noc posunęła się naprzód, zaś dzień zbliżył się".

 

To jest bardziej tak zrozumiale, niż to, co tutaj: ‘Noc przeminęła, dzień się przybliżył’, jakby nie trzyma się w sumie, posunęło się dalej to, co jest ciemnością i przybliżył się dzień powrotu Pana naszego Jezusa Chrystusa. A więc tym bardziej odrzućmy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Jest to dla mnie i dla ciebie coś tak oczywistego, że powinniśmy się dobrze czuć w tym słowie, że nikomu z nas nie zależy, żeby krzywdzić się, zabierać sobie czas tak drogocenny, absorbując się jakimiś złymi słowami, złymi działaniami. Nie zależy nam na tym, żeby dalej ciemność mogła ogarniać nas, tylko zależy nam na tym, abyśmy już dzisiaj chodzili w tym dniu, w dniu, w którym przyjdzie nasz Pan, abyśmy już dzisiaj chodzili w świetle tego dnia, Jego powrotu, żebyśmy mogli korzystać z tego, aby sobie nawzajem czynić to, co dobre, co budujące. To jest nam potrzebne, żebyśmy odrzucili te uczynki ciemności, odrzucili te swoje ‘ja’, te swoje charaktery, te swoje pomysły na życie. To wszystko, co wynikło z grzechu i abyśmy mogli doznać, że jesteśmy nowymi ludźmi, który doznają, że teraz uczą się czegoś zupełnie innego, czegoś pięknego, wspaniałego. Żeby w nas to było widać po prostu, że my jesteśmy nowymi ludźmi, żeby nie było kompilacji, zespół zgrany, raz jest stary, a raz nowy, stary i nowy. Tylko, żeby w tym zespole już nie było stary i nowy, żeby już był tylko nowy. Kto jest za a kto przeciw? Bo to jest ważne, czy bierzemy udział w tej akcji Boga, który posłał Swojego Syna, żeby nas zbawić i uratować, i poddajemy się temu wpływowi, i zależy nam na tym, żeby w dniu Pana naszego Jezusa Chrystusa stawić się wszyscy w tej cudownej jedności Chrystusowej należąc do Niego i czyniąc sobie te wspaniałe dobro już tu na ziemi. Czy zależy nam na tym, żeby jeszcze hodować gdzieś tam te swoje jakieś stare usposobienia.

To jest piękne kiedy Duch Boży napełnia, to człowiek zupełnie zmienia się, tego człowieka trzeba byłoby naprawdę uciskać bardzo mocno, żeby on powstrzymał się przed byciem tam, gdzie jest Pan, gdzie jest obecność Pana, bo człowiek doznaje, że to jest jemu tak bliskie, bardzo potrzebne.

 

 „Postępujmy przystojnie jak za dnia, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w rozpustach i rozwiązłości, nie w swarach i zazdrości;”

 

 Tak jak czytamy to, to tak: biesiady - no nie, pijaństwa - o, też nie, rozpusta i rozwiązłość - ale skądże. Chociaż trzeba przyznać, że teraz to się rozkręciło, bo kiedyś rzeczywiście tak było, że nie było rozpusty, rozwiązłości. Rozpusta, tu jest słowo, które jest użyte jak łoże tylko, że nie łoże małżeńskie tylko łoże rozpusty, że ludzie są ze sobą bez małżeństwa. A więc tego już nie ma być chociaż to w dużej mierze wróciło między wierzących ludzi i bardzo często ludzie już sobie pozwalają na takie rzeczy. Kiedyś tego nie było. A więc biesiady- nie, pijaństwa - nie, rozpusta - nie, rozwiązłość - nie, swary i zazdrość, tak to było bardzo ciężko wykorzenić z Kościoła. I tutaj to się długo gdzieś trzymało, nawet Jakub pisze: Skąd swary między wami? Czy to nie jest wynikiem cielesności? A więc tamte rzeczy w miarę, bo tam Paweł pisze o jeszcze jakiś ludziach, którzy nie pokutowali z poprzednich grzechów, czy innych rzeczy, ale widzimy, że swarliwość, to jest jakaś taka cecha charakteru człowieka, którą ciężko wykorzenić. Cecha ciemności, którą człowiek zaakceptował, że to nie jest swarliwość, że to jest posiadanie swojego zdania na dany temat na przykład, że ja mam takie zdanie, a ty masz inne zdanie i później jakieś tam poza uszami czyimiś udowadnianie jak to tamten w ogóle nie ma racji, a ja mam rację, czy inne. To jest taka swarliwość po prostu i to jest coś co niestety bardzo ciężko pada. Zazdrość, wydawałoby się, że wierzący ludzie już nie zazdroszczą, a jednak zazdroszczą, bo ktoś dostał to, a ja nie dostałem tego. Tak, tak to wygląda często, bo ten więcej, a ja mniej, dlaczego tak? Albo na kogoś zwrócono uwagę, a na mnie nie. Taka zazdrość o jakąś pozycję, o miejsce, o otrzymanie czegoś. Może dlatego właśnie tu na końcu jest wymienione jako coś, co powinno zginąć, a bardzo silnie się trzyma jako ciemność. A wiec powinno to zniknąć. Noc przemija. Kończy się noc, lepiej już nie nosić czegoś na sobie z tych nocnych rzeczy, tylko już przyoblekać się w zbroję światłości, już mieć miłość, która pozwala być razem, która nawet nie zazdrości, jeżeli ktoś ma więcej, niech ma, ja dziękuję Bogu, że mam to, co mam. A więc nie nosi w sobie tych starych, ciemnych rzeczy. Tu jest napisane:

 

„Ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa”

 

W tej grecko-polskiej jest nawet:

 

"Ale włóżcie na siebie Pana Jezusa, Pomazańca i ciała troski nie czyńcie sobie względem pożądań i nie czyńcie starania o ciało by zaspokajać pożądliwości".

 

Musimy jedną rzecz bardzo mocno zrozumieć, że chrześcijaństwo nie polega na literze, litera służy w chrześcijaństwie, ale tylko do pokazania tego, co jest duchowe, żeby zrozumieć to, co jest duchowe, potrzebujemy wskazania, Słowo Boże, które nam to pokazuje, ale tu nie chodzi o to, żeby to rozpoznawać tylko literalnie, a ja wiem gdzie jest napisane o tym, a ja wiem. Dobrze, ale to nie zmieni sytuacji, jeżeli ja nadal nie korzystam z tego duchowo. Mogę wiedzieć, że o miłości jest napisane powiedzmy tam w 13 rozdziale 1 Listu do Koryntian, ale duchowo mogę nie być w tej miłości, a więc samo literalne rozpoznanie, ono nie uratuje człowieka i człowiek nadal będzie chodzić w ciemnych rzeczach, jeżeli człowiek nie przyjmie duchowego rozwiązania, jeżeli nie przyjmie tej miłości Chrystusowej do swego wnętrza.

A więc potrzebujemy duchowego napełnienia, potrzebujemy duchowych doświadczeń, które będą pokazywały nam, że Słowo Boże jest prawdziwe, bo Duch Boży pracuje nad nami w tej sprawie. A więc przyoblekajmy się w Pana Jezusa Chrystusa. Tu nie ma czasu na modę, wiemy że w różnych pokoleniach różnie moda wygląda, jak obejrzeć sobie jak wyglądało to, powiedzmy w latach tysiąc dziewięćsetnych, widzielibyśmy inaczej tam ludzi ubranych, w tysiąc osiemsetnych czy siedemsetnych, widzielibyśmy inaczej ubranych, a tutaj obowiązuje to samo przez wszystkie pokolenia. A więc wszyscy przyobleczeni w Jezusa Chrystusa. Wszyscy przyobleczeni w nowe życie. To jest cenność Kościoła i tego potrzebujemy. Po to Bóg miłości posłał nam Swego Syna, abyśmy my mogli chodzić przyobleczeni w Jego Syna, abyśmy mogli zewlec z siebie starego człowieka z jego uczynkami, a przyoblec nowego. Korzystajmy z tego w duchowym wymiarze, bo Duch Święty przyszedł, aby to wszystko działo się w nas. I dobrze gdy widzimy jak to się dzieje, ale musimy zawsze mieć taką świętą kontrole, że nie możemy pozwolić literze, żeby ona górowała nad Duchem, żebyśmy się zaspokoili tylko literalną wiedzą, nie możemy na to się zgodzić. My potrzebujemy duchowego wejrzenia w to, co tu jest napisane w Biblii. Musimy, to jest coś, co jest konieczne, miłość szuka, miłość dąży i miłość zyskuje. Potrzebujemy tej miłości, żeby nie zostać tylko na literze. Człowiek, który zostanie na literze, on nie rozpozna duchowego życia i nie będzie mieć świadomości, co to znaczy żyć w duchowych wymiarach. Pozostanie tylko litera, a litera zabija. Niestety rośnie wtedy duma, arogancja, złośliwość, pycha, wysokie mniemanie o sobie. Na tym gruncie tylko litery rosną te cielesne rzeczy. Dlatego Jezus ostrzegał, żeby ten kwas faryzeuszy nie był u nas, abyśmy wystrzegali się tego kwasu, żebyśmy nie pozwalali, żeby rosło w nas ciało, a nie duch, żebyśmy duchowo wzrastali, rozwijali się.

1 List Jana. To wszystko, co czytamy, to wszyscy o tym wiemy i dla nas jest bardzo koniecznie potrzebne to, żebyśmy to oglądali nieustannie, bo to wtedy poświadcza o tym, że Duch Boży nadal działa w nas i pośród nas i nadal Jezus Chrystus jest uwielbiony, jest uczczony. I 4 rozdział 11 i 12 wiersz:

 

„Umiłowani, jeżeli Bóg nas tak umiłował”

 

To co omawialiśmy sobie wcześniej i co znamy też od samego początku nawrócenia.

 

„I myśmy powinni nawzajem się miłować. Boga nikt nigdy nie widział; jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość jego doszła w nas do doskonałości.”

 

 Każdy uczeń, czy uczennica, Jezusa Chrystusa musi poznać i znać miłość, znać to uczucie miłości, o którym mówi Słowo Boże, że to jest miłość Chrystusa w nas, musi znać każdy z nas to, ponieważ jako cząstki ciała Chrystusowego jesteśmy napełniani tą miłością. Czy jest to sprawa oczywista, że tak jest? Bo rozumiecie, człowiek będzie dążył do głębszego poznania Boga tylko wtedy, kiedy poznając Boga coraz więcej kosztuje tego Boga w swoim codziennym życiu. Wtedy będzie dążyć dalej do poznawania Boga. Jeżeli człowiek zatrzyma się gdzieś tylko na pewnej sferze poznawania Boga i nie będzie miał tego bodźca, żeby więcej poznawać Boga, to on już się dalej nie rozwinie w tym podobieństwie do Jezusa Chrystusa. I to, co jest owocem miłości, to jest pragnienie być jak Chrystus, być dzięki Chrystusowi coraz bardziej podobnym, podobną do Niego. A więc potrzebujemy tego bodźca, które będzie stale potrzebowało Pana, aby być podobnymi do Niego. O tym mówimy, lecz widzimy, ze wiele rzeczy stoi na przeszkodzie tej sprawie. Właśnie brakuje tego duchowego bodźca, który powoduje to, że człowiek w modlitwie wręcz woła do Pana o te rzeczy, które są drogocenne, bo widzi ich wielką potrzebę w swoim życiu. Nie to, że przeczytał człowiek i zostaje to w sferze wiedzy, tylko on potrzebuje poznać to w swoim codziennym życiu. To jest potrzebne wszystkim, którzy chcą wzrastać w naśladowaniu Jezusa Chrystusa. I tego koniecznie potrzebujemy, módlmy się o to. Jeżeli tego nie ma, to koniecznie potrzeba bodźca, który powoduje, że człowiek potrzebuje naprawdę skosztować jeszcze więcej i więcej z Pana. To musi być w nas i to nieustannie, bo nikt z nas nie dojdzie do punktu, w którym już całkowicie rozpoznamy w swoim codziennym decydowaniu, mówieniu, działaniu Chrystusa Jezusa, tylko Chrystusa. A więc potrzebujemy Go więcej i więcej, żeby w tym kim jesteśmy coraz więcej było widać, jaki jest nasz Zbawiciel, kto to jest Boży Syn. Jeżeli Bóg nas tak umiłował też i my nawzajem miłujmy się.

Chodzi mi właśnie żebyśmy to zrozumieli, mi nie chodzi o literalne mówienie o miłości, nie interesuje mnie to w ogóle. Jestem zainteresowany miłością każdego z nas, abyśmy chodzili w miłości, przyobleczeni byli w miłość, abyśmy nawzajem czynili to, co uczynił nam Chrystus. O to chodzi, nie chodzi mi o wykład na temat, chodzi mi o to, żeby każdy chciał tego, aby tak żyć, aby być pełnym tego, pełną tej miłości, tego uniesienia w tym wspaniałym uczuciu jedności, złączenia z Bogiem i ze sobą nawzajem w Chrystusie. Po co w ogóle to słowo zostało spisane? Jezus mówi: ‘Badacie Pisma, bo myślicie, że w nim macie żywot wieczny’. A żywot wieczny, to Chrystus. A więc chodzi mi o to, żeby nie zgubić się. Biblia jest piękną Księgą, w rzeczywistości wielu ludzi mówiło, że tęskniło za Biblią i jak ją dostało w ręce, to jakby najwspanialszy prezent dostali, ale ona nie jest w stanie zastąpić samego Pana Jezusa Chrystusa, ona kieruje do Niego. Żebyśmy pamiętali o tym, bo my potrzebujemy w codziennym życiu, żeby nie ustać, bo nikt cię nie upilnuje, nikt cię nie będzie pilnować, nikt za tobą nie będzie chodzić. Twoje wybory i decyzje jeżeli będą zapadały w duchu miłości do Ojca i do Jego Syna Jezusa Chrystusa, to ty będziesz zmotywowany, czy zmotywowana, żeby być z tym Bogiem, żeby więcej być z Nim, żeby więcej poznać jak wygląda społeczność z Bogiem, jak wygląda chodzenie z Bogiem, jak wygląda reakcja, kiedy ty należysz do Boga na taką czy inną sytuację. To jest konieczność i to jest drogocenność tego po co to wszystko jest.

1 List Jana 3 rozdział 16 wiersz:

 

„Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci.”

 

I taka kolejna rzecz, która mówi o tym, że gdy ta miłość Chrystusowa napełnia nas, to my jesteśmy gotowi wtedy jedni za drugich życie oddać. I dobrze jest mieć takie świadectwo, osobiste świadectwo, gdy wiesz, że to znasz, że gotowy byłbyś, czy gotowa byłabyś życie oddać. I wcale to nie znaczy, że za tego wspaniałego brata czy wspaniałą siostrę, która jest bliska twemu sercu, wcale nie. Życie oddać za jakiegoś brata czy jakąś siostrę, która wcale nie jest najbliższa twemu sercu, ale jest dzieckiem Bożym. To jest piękne uczucie, kiedy gotowy byłbyś stanąć w obronie tego człowieka i nie pozwoliłbyś nic złego przeciwko temu człowiekowi powiedzieć, bo tak bardzo jesteś gotowy, czy gotowa życie swoje położyć, aby temu człowiekowi powiodło się, aby temu człowiekowi dane było, aby uczynił, czy uczyniła to, co ma uczynić Panu.

List do Galacjan 6 rozdział 2 wiersz:

 

„Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.”

 

 Wiemy, że zakon Chrystusowy to jest zakon miłości. Jedni drugich brzemiona noście. Jak nosić jedni drugich brzemiona? W jaki sposób to może funkcjonować? Wiemy, że Jezus mówi, abyśmy miłowali się nawzajem: nowe przykazanie daję wam, abyście się miłowali, jak Ja was umiłowałem.

W 1 Liście Piotra w 2 rozdziale od 22 wiersza:

 

„On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego;”

 

Dzieci Boże nie grzeszą, od tego się to zaczyna. On grzechu nie popełnił, a więc nie. Jeśli dzieci Boże nie grzeszą, to znaczy, że nie podchodzą w sposób grzeszny do drugiego człowieka, nie mają grzesznego pomysłu co do drugiego człowieka, są wolni od chęci osiągnięcia czegoś w sposób nieprawy od drugiego człowieka, są czyści w tej sprawie. Jezus nie przyszedł do nas w taki sposób jak ludzie podchodzili do ludzi. On przyszedł w sposób czysty,

 

„On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego; On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi; On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was. Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz nawróciliście się do pasterza i stróża dusz waszych.”

 

On grzechy nasze na ciele Swoim poniósł na krzyż. A więc mamy tutaj, jedni drugich brzemiona noście. On grzechy nasze poniósł na krzyż. Teraz jest tak ważne, żeby On, Ten Chrystus, tak jak czytaliśmy z Listu do Rzymian, był Tym, w którego my jesteśmy ubrani, abyśmy żyli dzięki Jezusowi. To jest wszystko prawda. To, co jest, to jest rzeczywistość, to nie jest litera, która mówi o czymś pięknym, ale tego nie ma, to jest prawda, która jest rzeczywiście, ale w tej prawdzie nie znajdziesz się bez osobistego zaangażowania, aby żyć tą prawdą, nie znajdziesz się nigdy jeśli ona nie zdobędzie twojego serca, całkowicie nie zdobędzie serca, bo każda prawda musi cię zdobyć. Prawda cię wyzwala, uwalnia cię od tracenia czasu i ty zaczynasz z tą prawdą spędzać czas i ona czyni cię wolnym człowiekiem. A więc On grzechy nasze poniósł na krzyż, a my wszak mamy jedni drugich brzemiona nosić, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.

W Księdze Izajasza 49 rozdział I cały czas to, co mówię: Ja nie mam zamiaru was tu literalnie bodźce jakieś stosować przez literę czy cokolwiek innego. Od 8 wiersza:

 

„Tak mówi Pan: W czasie łaski wysłuchałem cię i w dniu zbawienia pomogłem ci; stworzyłem cię i ustanowiłem cię pośrednikiem przymierza z ludem, abyś podźwignął kraj, porozdzielał spustoszoną własność dziedziczną, abyś rzekł do więźniów: Wyjdźcie! A do tych, którzy siedzą w ciemności: Pokażcie się! Przy drogach będą się paść, a na wszystkich gołych wzgórzach będą ich pastwiska. Nie będą łaknąć ani pragnąć, nie dokuczy im gorący wiatr ni żar słoneczny, bo ten, który lituje się nad nimi, będzie ich prowadził i zawiedzie ich do krynicznych wód. Poprzez wszystkie moje góry utoruję drogi, a moje ścieżki będą podwyższone.”

 

A więc mamy tutaj Tego, który podźwignął, przeprowadził nas do współdziedziczenia, uwolnił nas od wpływu ciemności, abyśmy mogli w światłości. To jest piękne, to jest właśnie to, czego jest tak naprawdę potrzeba, że my dzięki Chrystusowi staliśmy się sobie nawzajem bliscy, staliśmy się sobie rodziną Bożą, dzięki Chrystusowi. I te uczucia rodzinności, które On nam przyniósł napełniają wszystkich braci i siostry. On napełnia nas tym uczuciem rodzinności, On podźwignął nas z tych wszystkich naszych zepsutych dni i dał nam piękne dni chwały. Pamiętaj, nie strać ani jednego już. Chrystus zrobił to, podwyższył drogę, żeby wszyscy widzieli, że to jest droga do wieczności i żebyś nią szedł, czy szła dla chwały Tego, który to dla ciebie uczynił. Nie chodź już drogami w cieniach i ciemnościach, chodź podwyższoną drogą dla wszystkich Bożych dzieci wyznaczoną. To uczynił dla mnie i dla ciebie Chrystus. Róbmy też więc wobec siebie to samo, co On zrobił wobec nas. Torujcie drogę, usuwajcie przeszkody, czyńcie to, co potrzebne. Skończ z tym własnym zabezpieczaniem się, lepiej dźwigać ciężary innych niż dźwigać ciężary swoje, swoich ułomności, swoich zapobiegliwości, swoich złośliwości, czy innych rzeczy. Lepiej być swobodnym człowiekiem, który może ponieść jakieś ułomności innych, aby pomóc im, żeby oni mogli z tego się uwolnić. Psalm 68. Chcielibyśmy wszyscy i to jest rzecz pewna, żeby praktycznie oglądać to każdego dnia w każdym czasie, między sobą, jak Pan działa, w jaki sposób Pan pracuje. I tu czytamy 20 wiersz:

 

 „Błogosławiony niech będzie Pan! Codziennie dźwiga ciężary nasze Bóg, zbawienie nasze. Sela.”

 

 Codziennie dźwiga ciężary nasze Bóg. Mamy tą możliwość, by swobodnie działać, by być ludźmi, którzy nie są obciążeni, którzy mogą swobodnie działać, służyć sobie nawzajem, czynić sobie nawzajem to, co piękne, bez ograniczeń. Nie musimy się ograniczać, że ktoś o nas pomyśli, że: a taki a taki naprawdę dobry, taki przyjemny, taka przyjemna, taki uczciwy, taka uczciwa? Tak, dzięki Jezusowi, bo to jest w Chrystusie Jezusie, nie wstydźmy się Chrystusa, wstydźmy się starego człowieczeństwa, tego się wstydźmy, bo to jest coś co nie pasuje do Kościoła, ale Chrystus pasuje całkowicie. A więc to, co jest Chrystusem niech napełnia nas. Bóg codziennie dźwiga ciężary nasze, abyśmy mogli być zawsze swobodni, by pomóc innym.

1 List Piotra 4 rozdział 8 wiersz:

 

„Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów.”

 

Już mówiliśmy o tym nie raz, że ona nie zakrywa w ten sposób, że jakoby ich nie było, one są, tylko, że miłość nie jest sprowokowana tymi grzechami, żeby na nie od razu reagować. Miłość jest cierpliwa i spokojna, żeby móc pośród tych przeciwności zachowywać się w taki sposób, aby pomóc temu komuś, a nie zaszkodzić. A więc miłość nie doszukuje się w kimś czegoś, nie próbuje wyciągnąć na zewnątrz z kogoś coś złego, nie próbuje, jakby zbudować sobie bazy, żeby kogoś móc oskarżyć o coś, mówiąc: A co ty jesteś lepszy ode mnie? na przykład. A przyznaj się do swoich jakiś grzechów. Miłość tego nie potrzebuje, miłość nie szuka potwierdzenia na cokolwiek, miłość jest swobodna, może pomóc drugiemu człowiekowi, tak jak Bóg pomógł tobie i mi, kiedy w grzechach żyliśmy, Bóg okazał nam miłość swoją i posłał nam Syna. Posyłasz coś dobrego wobec człowieka i człowiek może być w tym momencie poruszony tym, że nie zwracasz uwagi na to. Bo taka jest miłość, miłość nie daje się złapać w pułapkę diabłu, który wysuwa coś złego z człowieka, żeby odrzucić od tego człowieka tego kogoś, kto chciałby ewangelię na przykład głosić temu człowiekowi. A miłość jest w stanie to minąć i dotrzeć, tak jak do nas Pan dotarł, a także i między sobą. A więc wypełnieniem zakonu jest miłość. Jeżeli ona zasłania mnóstwo grzechów, to ona musi być właśnie taka jak jest napisane w 1 liście do Koryntian, w 13 rozdziale, od 4 wiersza:

 

„Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi.”

 

A wiec to jest miłość, która przyszła do nas, żeby nas zbawić. To jest Chrystus, który przyszedł w tej miłości i był gotów znieść. Jak czytamy o Chrystusie i widzimy jak On chodził między ludźmi, zobaczcie jak On znosi, to wszystko co tam się dzieje, że On nie jest sprowokowany, żeby zrobić jakieś złe posunięcie. On w tym wszystkim porusza się całkiem swobodnie, bo On naprawdę miłuje, On nie przyszedł pokazać jak się miłuje, On przyszedł miłując nas. Bo ludzie czasami chcą coś pokazać, mówią: No znowu nie udało się. No, nie uda się, ale kiedy miłujesz, to jest niemożliwe, żeby się nie powiodło. Miłość dochodzi do celu, miłość osiąga cele wyznaczone. Jezus przyszedł w miłości zbawić nas i osiągnął cel mimo wielu przeciwności.

W Liście do Hebrajczyków, 11 rozdział, 6 wiersz:

 

„Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.”

 

Bez wiary nie można podobać się Bogu.

 

A w Liście do Galacjan 5 rozdział, 6 wiersz, czytamy:

 

„Bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości.”

 

Bez wiary nie można podobać się Bogu, ale wiara, która podoba się Bogu, to jest wiara, która jest czynna w miłości. Wiara bez uczynków martwa jest, nie może się podobać martwa wiara. A więc nasza wiara potrzebuje miłości, bo bez miłości, ona sobie nie da rady. Można mieć wiarę, że góry będziesz przenosił, a nie będziesz mieć wiary, żeby pomóc drugiemu człowiekowi, żeby pomóc człowiekowi wydostać się z jakiś jego tam grzechów.

W 1 Liście Jana w 4 rozdziale i w 21 wierszu czytamy:

 

„A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego.”

 

‘Ja wierzę w Boga’ - dobrze, wiara jest czynna w miłości. Jeżeli mówisz, że miłujesz Boga, to też będziesz miłować i brata swego, bo to jest sprawa prosta. Jeżeli masz w sobie miłość do Boga, to jest ta sama miłość, która miłuje twego brata. A więc jest niemożliwe, żeby mieć miłość do Boga, a nie miłować brata. Jest to niemożliwe, bo ta sama miłość mieszka. Bóg umiłował nas, zrodził nas w Chrystusie Jezusie i wlewając w nas miłość do Siebie, wlał miłość i do brata. A więc to jest niemożliwe, żeby miłować Boga, a nie miłować brata swego, albo to były by dwie różne miłości. A jednakże Jezus mówi, że tą samą miłością, którą Ojciec nas umiłował, tak samo i Pan Jezus umiłował nas.

W sumie to jest najlepsze co mogło nas tu spotkać na ziemi. Pamiętasz te swoje uczucia jak na przykład takie, które się pojawiło, kiedy bliskość Chrystusa stała się tak cenną, że człowiek zaczął się cieszyć Chrystusem i wtedy dla ciebie każdy człowiek, który mienił się wierzącym, był kimś wspaniałym, kimś bliskim, kimś tak cennym, tak dobrze ci było zobaczyć człowieka, który też czyta Biblię, modli się, czy śpiewa. Nie rozróżniałeś charakterów tych ludzi. Różne to były charaktery, ale ty rozróżniałeś tylko jedno, jeśli oni czytają Biblię, modlą się i śpiewają, to są święci. A więc miłowałeś tych wszystkich ludzi, nie wchodząc w to kim oni byli. I to jest piękne uczucie być wolnym człowiekiem, kiedy człowiek może miłować nie poruszając się w tych sprawach, w których często ludzie się poruszają, zła czynionego, tylko człowiek ma poczucie tego od Boga, tej miłości Bożej i zdaje sobie sprawę jak cenna jest ta miłość. Kiedy później czytamy jakieś świadectwa i ludzie tak samo dokładnie reagowali, jak zobaczyli kogoś, co miał Biblię w domu, to już dla tego kogoś, kimś cennym, ważnym, że ma Słowo Boże, że może czytać z tej samej Biblii.

Rozdział 12, listu do Rzymian, 10 wiersz:

 

„Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku,”

 

Pamiętajmy, że to jest sprawa Boża, miłość to jest Bóg. Bóg jest miłością, jeżeli to jest ta miłość, którą Bóg ma do nas, to taką miłością też się miłujmy nawzajem. To jest potrzebne Kościołowi, żeby przejść przez wszystko cokolwiek napotka Kościół na swojej drodze. Miłością braci, to znaczy zrodzonych z tego samego Ojca. To nie jest miłość ludzi, którzy się spotkali i jakoś się tam znoszą nawzajem, to jest miłość, którą ma Bóg Ojciec do nas. Taką miłością nawzajem się miłujmy, wyprzedzajmy się w okazywaniu sobie nawzajem szacunku. To czyńmy, bo to jest wynik działającego Boga w nas.

List do Galacjan 5 rozdział 13 wiersz:

 

„Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.”

 

Radujmy się, że możemy coś dobrego czynić sobie nawzajem, dobrego w Chrystusie. Cieszmy się z tego, nie zamykajmy się na to piękne dobro Chrystusowe. Nie dajmy ciału, żeby ono blokowało to piękno Chrystusa. Niech ciało ustąpi chwale, chwale Tego, który był tutaj w ciele, a jednak widzimy, że to nie ciało było kierownikiem, tylko był Boży Syn i On w tym ciele wykonał całą wolę Ojca.

1 list do Tesaloniczan, 4 rozdział i 9 wiersz:

 

„A o miłości braterskiej nie potrzeba wam pisać, bo jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować;”

 

Niech Bóg napełnia nas, niech to będzie naszą troską, abyśmy w tej wzajemnej miłości poruszali się, żebyśmy zawsze byli sobie bliskimi w Chrystusie, żebyśmy rozumieli, że to jest całkowicie sprawa nowa, że to Duch Boży nami porusza, a nie my próbujemy wspólnie stworzyć jakiś zespół, który będzie się wspólnie razem zgromadzał, śpiewał czy cokolwiek, że to jest Bóg, który łączy nas więzami o wiele cenniejszymi i to pielęgnujmy. Miłość to jest skarb, pamiętajmy, żebyśmy w tej miłości poruszali się nawzajem. Jeżeli komuś z was brak miłości, mówi Paweł, módlcie się do Boga, Bóg jest chętny obdarzać.

I 1 Piotra 1 rozdział 22 wiersz:

 

„Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie ku nieobłudnej miłości bratniej, umiłujcie czystym sercem jedni drugich gorąco,”

 

To w sumie jest coś najpiękniejszego tu na tej ziemi. Wiecie, kiedy człowiek odchodzi syty tych pięknych dni w chrześcijaństwie, kiedy człowiek mógł chodzić w miłości, mógł być miłowany przez Boga czy innych, ale też i samemu miłować, to jest piękne, kiedy człowiek odchodzi i wie, że idzie do miejsca wiecznej miłości, już tutaj należąc do Boga, który jest miłością i będąc w Kościele Jezusa Chrystusa napełnionym Bożą miłością.

1 list do Koryntian, 16 rozdział i 14 wiersz:

 

„Wszystko niech się dzieje u was w miłości.”

 

Chwała Bogu za to, to jest piękne być miłowanymi i czynić wszystko dzięki Bogu. Wszystko niech się dzieje u was dzięki Jezusowi Chrystusowi, wszystko czyńcie w Jego imieniu. Wszystko czyńmy w tej wzajemnej miłości, niech się dokonuje ten Boży cud w każdym z nas. 

List do Hebrajczyków, 10 rozdział, 24 wiersz:

 

„I baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków,”

 

Po to patrzmy jedni na drugich, nie po to, żeby coś tam złego, ale coś cennego, aby Pan był uwielbiony, aby każdy był taki zdopingowany do tego, że chce, chce tak właśnie, chce tego, chce żyć tym pięknem Chrystusa. To jest drogocenność, to jest to o czym Jezus mówił, agape, uczta miłości. Niech wszyscy poznają, Jezus mówi: Aby po waszej miłości wzajemnej poznali, że Ja tu byłem, żeby inni mogli poznać to, że Jezus tutaj był. Abyśmy chcieli to właśnie, aby to, że miłujemy się, że jesteśmy sobie bliscy w Chrystusie, że jesteśmy gotowi jedni za drugich życie położyć, że nie ma już między nami swarów, ani zazdrości, ani innych rzeczy, że jest jedność Chrystusowa, że zostaliśmy złączeni przez Boga tymi więzami wiecznej Jego miłości i napełnieni Jego Duchem możemy czynić to, co jest miłe Ojcu naszemu w niebiesiech, pełniąc Jego wolę z wielką radością i wdzięcznym sercem. Niech to nas napełnia i niech nigdy nie zejdzie to z każdego z nas, abyśmy wytrwali do końca. To że miłość wielu oziębnie, że wielu się odwróci, powiedział Pan Jezus. Ale dlaczego mielibyśmy dołączać do tych wielu skoro możemy być wśród tych, których miłość nie oziębnie, którzy trwają w Chrystusie, którzy czynią wszystko z powodu miłości do Chrystusa, dla których cenniejsze jest to, żeby wszystko działo się w miłości niż tylko, żeby jakaś litera mogła być zaspokojona, że: byłem, zrobiłem, a więc wykonałem coś. Inaczej się żyje z miłości, a inaczej z litery.

List Judy 21 wiersz:

 

„Zachowajcie siebie samych w miłości Bożej, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ku życiu wiecznemu.”

 

Jak się zachować w miłości Bożej? Pamiętacie 2 Kor. 5 rozdział 14 i 15 wiersz? No, właśnie. Jeśli jesteśmy gotowi być pewni tego, być tego przekonania, że skoro Chrystus umarł i myśmy umarli, aby nie żyć już dla siebie, ale dla Niego, to jesteśmy właśnie w Jego miłości. A więc jest to czymś rzeczywistym, że już nie żyjemy dla siebie. To jest piękne, kiedy ludzie są razem, iluś ludzi jest razem, a nikt nie żyje dla siebie, wszyscy żyją dla jednego Chrystusa. To jest dopiero coś, co naprawdę potrzebujemy na tej ziemi, nie ludzie, którzy mają swoje własne jakieś potrzeby, którzy szukają własnej chwały, którzy potrzebują osiągać jakieś swoje cielesne cele, tylko ludzie, którzy już umarli dla tego wszystkiego, żeby żyć dla jednego celu, dla Bożego celu.

Z Ew. Jana 17 rozdział 22 i 23 wiersz:

 

„A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.”

 

Trwajmy w miłości Pana naszego. Wygrajmy bitwę o wszystko, zobaczmy w sobie Chrystusa, zobaczmy, że nie żyjemy już my, lecz żyje w nas Chrystus. Uczcijmy Go, uszanujmy Go, radując się, że dane nam jest to, aby nowe życie prowadzić i aby to nowe życie chwaliło Tego, który przyszedł z nieba na ziemię, przyszedł w ciele, stał się człowiekiem jak my, oddał Swoje życie, aby nas uratować i podwyższyć drogę naszą, abyśmy mogli wracać do wieczności z Ojcem w niebie. Niech to nas napełnia i niech to powoduje, że dobrze jest nam być w Panu Jezusie i dobrze jest nam nawzajem czynić sobie to, co Jezus uczynił nam, to znaczy: dźwigać ciężary innych, pomagać innym, żeby każdemu powiodło się dotrzeć do wieczności, do domu Ojca. Amen.